W możliwie najbardziej okrojonym wymiarze rozegrany został w Konstancinie zaległy turniej PLKnW. Z powodu absencji drużyny Miroszowa, całość sprowadzona została zaledwie do jednego meczu. W tym jednomeczowym „turnieju” turnieju rozegraliśmy kolejne już w tym roku „derby Mazowsza” i po raz kolejny z rywalizacji tej udało nam się wrócić z tarczą.
W sobotnie południe, na parkiecie w Konstancinie stanęły naprzeciwko siebie dwa zespoły, które z różnych powodów nie mogły przystąpić do rywalizacji w najsilniejszych swych składach. Nasza drużyna, po zakończeniu kariery sportowej przez Radosława Stańczuka, leczeniu urazu przez Grzegorza Plutę i nieobecności Witolda Miszteli, szuka nowego, optymalnego ustawienia, przez co dobre fragmenty gry przeplatane są zbyt dużymi jeszcze błędami, szczególnie w poczynaniach obronnych. Z kolei Konstancin wystąpił w tym meczu bez swojego asa atutowego – Rafała Tyburowskiego.
Właśnie w ten weekend Rafał postanowił swej wybrance serca powiedzieć sakramentalne TAK i tym samym bohatersko wstąpić na nową drogę życia. Rafiku – od całej naszej drużyny przyjmij najserdeczniejsze życzenia wielu, wielu lat bezkonfliktowego życia we dwoje, w otoczeniu poszerzającego się co rok wianuszka ukochanych dzieci. Czwórka to minimum.
Ubytki kadrowe w obu zespołach spowodowały, że mecz był wyrównany, a przez dwie pierwsze kwarty wynik oscylował w okolicach remisu, z lekkim wskazaniem na naszą drużynę. W trzeciej kwarcie udało nam się wypracować ośmiopunktową przewagę i wszystko wskazywało, że w pełni zaczynamy kontrolować sytuację na boisku. Przez pierwsze pięć minut ostatniej kwarty gra toczyła się systemem „kosz za kosz”, niestety w drugiej połowie tej odsłony meczu coś niedobrego stało się naszym zespołem. Pojawiły się seryjne straty piłek, nasiliły się błędy w obronie, a w grze ofensywnej całkowicie opuściło nas szczęście. Takiej okazji Konstancin nie mógł zmarnować i na kilka sekund przed zakończeniem spotkania na tablicy świetlnej pojawił się wynik po 57. Na szczęście przy próbie rzutu w ostatnich sekundach Piotr Pawełko został sfaulowany i to on wykonywał ostatnie w tym meczu rzuty wolne. Pierwszy rzut celny, a drugi w obręcz, spowodowały, że Konstancin wszedł w posiadanie piłki zaledwie na dwie sekundy przed końcową syreną i to my mogliśmy się cieszyć ze zdobycia jakże cennych dla nas dwóch punktów. Kolejne dwa punkty przybyły na naszym koncie za walkower z Miroszowem i w ten sposób nasze szanse na awans do pierwszej czwórki niepomiernie wrosły. Przed nami jeszcze dwa pojedynki na naszym parkiecie– z Wrocławiem i z Kielcami oraz zaległy mecz z Łodzią. Data ani miejsce rozegrania tego spotkania, nie zostało jeszcze przez PZKosz ustalone.
Konstancin – Warszawa 57 : 58 (17:14, 10:15, 10:16, 20:13)