W pierwszym, sobotnim (9.XII), meczu półfinałowym doszło do dość dużej niespodzianki. Uważana za pewnego faworyta Turnieju, drużyna SKS Konstancin niespodziewanie ale zasłużenie, uległa drużynie z Rzeszowa 41 : 68 (10:19, 8:18, 13:17, 10:14). Niespodzianka była tym większa, iż przecież w rozgrywkach ligowych Konstancin dwukrotnie na jesieni pokonał aktualnego Mistrza Polski i mając na swym koncie jedynie jedną porażkę (z nasza drużyną) samodzielnie przewodzi w lidze.
W drugim meczu półfinałowym nasz zespół nadspodziewanie łatwo pokonał Łódź 71:31 (31:9, 14:4, 19:11, 7:7) i tym samym awansował do ścisłego finału.
W niedzielę (10.XII), w meczu o miejsce trzecie, nieco zawiedziony zaistniałą sytuacją Konstancin pokonał łódzką drużynę 65 : 52 (15:14, 16:6, 14:11, 20:21). Po pierwszej wyrównanej kwarcie wydawać się jeszcze mogło, że w tym meczu może dojść do kolejnej niespodzianki z udziałem Konstancina. Przebieg drugiej kwarty rozwiał jednak wszelkie wątpliwości co do faworyta tego pojedynku. W dalszej części gry podstołeczna drużyna w pełni kontrolowała przebieg spotkania i bez nadmiernego wysiłku dowiozła zwycięstwo do ostatniego gwizdka sędziego.
Przed meczem finałowym trudno było wskazać stuprocentowego faworyta. Za zespołem Rzeszowa przemawiały dwa zwycięstwa odniesione w lidze, my mieliśmy atut własnego parkietu. Pierwsza kwarta spotkania zakończyła się remisem i w tym etapie meczu żadnej z drużyn nie udało się uzyskać przewagi większej niż dwa punkty. Na początku drugiej kwarty zespół nasz wyszedł na sześciopunktowe prowadzenie i gdy wydawało się, że już zaczynamy w pełni kontrolować przebieg gry, nadeszły ostatnie feralne dwie i pół minuty kwarty, w których daliśmy sobie strzelić dziewięć punktów, przy całkowitym braku odpowiedzi z naszej strony. Po przerwie nasi przeciwnicy całkowicie przejęli inicjatywę i dopiero w końcówce trzeciej kwarty udało nam się nieco zminimalizować ponoszone straty.
W czwartej kwarcie meczu znów odżyły nadzieje kibiców, gdy nasza drużyna szturmem przystąpiła do zmiany niekorzystnego dla siebie wyniku. Na minutę przed końcem spotkania udało nam się zminimalizować przewagę Rzeszowa jedynie do trzech punktów, niestety dwa przestrzelone przez nas rzuty osobiste przy stuprocentowej skuteczności drużyny przyjezdnej ustaliły ostateczny wynik meczu i tym samym okazały Puchar Polski powędrował w tym roku do Rzeszowa.