Tym razem, od chyba niepamiętnych czasów, trener Stefan Podmokły miał do swojej dyspozycji pełny skład drużyny, całe 10 osób.
Pierwsze spotkanie (10.V.) ku radości dość licznie zgromadzonej i kibicującej nam widowni, zakończyło się naszym zwycięstwem 62 : 53 (16:16, 17:14, 15:12, 14:11).Był to mecz, w którym to my, przez większość spotkania, dyktowaliśmy warunki gry. Jedynie w pierwszej kwarcie Rzeszowowi udało się grać na remis, w następnych odsłonach meczu, inicjatywa, choć nieznacznie, leżała już po naszej stronie i to nasi przeciwnicy musieli przez trzy kwarty przysłowiowo „gonić wynik". Spotkanie, jak to tradycyjnie w rywalizacji Warszawy z Rzeszowem bywa, przebiegało w typowo sportowo-męskiej atmosferze. Obie drużyny od lat preferują dość siłową koszykówkę, mniej w niej jest finezyjnych zagrywek taktycznych, za to znacznie więcej zaciętej walki pod obiema tablicami. W walce tej po naszej stronie wyróżniał się Radosław Stańczuk wspierany na przemian przez Macieja Banaszka lub Dariusza Zaorskiego, którzy po stronie rywali znaleźli godnych przeciwników w osobach Mariusza Szmuca i Ryszarda Zawady. Duże zamieszanie w szeregach obronnych Rzeszowa czynili Witold Misztela i Radosław Ratkiewicz, którzy z racji swych predyspozycji fizycznych, przy każdej nadarzającej się okazji przechodzili do szybkiego kontrataku lub starali się wyłączyć z gry kapitana drużyny przeciwnej - Jana Cyrula. Przez cały mecz doskonałą partię rozegrał (jako rozgrywający) Grzegorz Pluta, bardzo umiejętnie kierujący grą całego zespołu. Na końcowy, pozytywny dla nas wynik, złożyła się zespołowa praca całej drużyny, a punkty w tym spotkaniu zdobywali: Radosław Stańczuk 26, Grzegorz Pluta 15, Dariusz Zaorski 9, Radosław Ratkiewicz 6, Witold Misztela 4 oraz Maciej Banaszek 2. Dla przeciwników: Mariusz Szmuc 24, Jan Cyrul 16, Tomasz Garstka 4 oraz Piotr Pawełko i Ryszard Zawada po 2.
Znacznie odmienny przebieg miał drugi mecz, rozegrany w niedzielę 11.V. Tym razem to Rzeszów przez prawie całe spotkanie dyktował warunki gry, odnosząc końcowe zwycięstwo 41 : 49 (8:13, 11:12, 14:10, 8:14). Na naszych graczach widać było w tym meczu trudy sobotniego spotkania, gra w naszym wydaniu przebiegała miej płynnie, a w kilku przypadkach zabrakło po prostu odrobiny szczęścia. Wprawdzie w trzeciej minucie spotkania prowadziliśmy już 6:0, a po kolejnych trzech minutach na tablicy widniał wynik 8:2, lecz ostatnie cztery minuty kwarty należały wyłącznie do naszych przeciwników, którzy zaledwie w ciągu trzech minut zdobyli 11 punktów a uzyskaną przewagę potrafili dowieźć do końca spotkania. Jeszcze na początku drugiej kwarty Grzegorz Pluta rzutem za 3 pkt. doprowadził do remisu 13:13 lecz później na parkiecie zaczęli dominować nasi przeciwnicy. Do zdecydowanego kontrataku nasz zespół poderwał się pod koniec trzeciej kwarty, doprowadzając rezultat do starty zaledwie 2 punktów. Gdy już się wydawało, że nasza drużyna za chwilę wrzuci przysłowiowy drugi a może nawet trzeci bieg, to jednak nasi przeciwnicy ponownie nam odjechali na 8 punktów. Na dwie minuty przed końcem meczu naszym zawodnikom udało się jeszcze zniwelować przewagę do 4 punktów lecz dwa celne rzuty Ryszarda Zawady przypieczętowały naszą porażkę 8 punktami.
W tym meczu punkty dla naszych barw zdobywali: Radosław Stańczuk 12, Grzegorz Pluta 11, Witold Misztela 10, oraz Radosław Ratkiewicz i Dariusz Zaorski po 4.
Dla przeciwników: Ryszard Zawada 12, Jan Cyrul 11, Tomasz Garstka 10, oraz Mariusz Szmuc i Piotr Pawełko po 4.
W obu meczach nasz zespół wystąpił w następującym składzie: Witold Misztela, Grzegorz Pluta (kap.), Radosław Ratkiewicz Radosław Stańczuk, Grzegorz Papis, Maciej Banaszek, Dariusz Zaorski, Adam Fabisiewicz, Adam Pachelski i Tomasz Sienicki.
Mecze sędziowali: Jerzy Morawiec (Kraków) i Wojciech Marczyszyn (Warszawa)
W meczach o trzecie miejsce Łódź dwukrotnie pokonała na swoim parkiecie Konstancin i do końcowego sukcesu brakuje jej zaledwie jednego zwycięstwa.